• dogmat

    Obecna sytuacja związków zawodowych w Polsce jest pochodną tego, że „oryginalny” NSZZ „Solidarność” NIE był wcale związkiem zawodowym a tylko de facto prawicową, solidarystyczną partią, mającą w swym realnym, ale ukrytym przed jej szeregowymi członkami w latach 1980., restaurację kapitalizmu w Polsce. Więcej o tym np. w znakomitym dziele profesora Davida Osta p.t. „Klęska ‚Solidarności’”. Otóż, w wielkim skrócie: oryginalne „solidarnościowe” postulaty były oczywiście pracownicze czyli inaczej socjalistyczne, poza punktami podstępem podsuniętymi przez KOR-owców, którzy później zdominowali „Solidarność” i przyczynili się tym samym do utraty jej pracowniczego charakteru a więc tym samym do jej klęski. Profesor David Ost wyjaśnił to tak, że już na początku lat 1980. podjęto na Zachodzie, a więc u sponsorów KOR-u i NSZZ „Solidarność”, decyzję, że w Polsce ma być wprowadzony w życie model (neo)liberalny, czyli ekstremalnie wolnorynkowy, na wzór Chile a nie Szwecji. Dawniej, problem dociskania śruby pospólstwu przez możnych tego świata załatwiano prosto.

    szarżą ciężkozbrojnych…

    salwami karabinów maszynowych w tłum protestujacych…

    Obecnie, jest to nieco utrudnione, przynajmniej w naszej hemisferze.

    Tym bardziej, że elity odkryły iż ten plebs jest jednocześnie KONSUMENTEM.

    A dobrobyt elit zależy bezpośrednio od KONSUMPCJI wewnętrznej.

    I stąd ta cała schizofrenia.

    Maksymalizować zyski, minimalizować podatki, to dla elit nierozwiązywalny problem.

    Import mniej wymagających konsumentów z innych obszarów, jedynie odwleka jego rozwiązanie, nie usuwając go całkowicie.

    I przy okazji, stwarza nowe- problem asymilacji, przestępczości.

    Zagraża to stabilności układu społecznego jako całości.

    Historia ludzkości zdaje się zataczać kręgi, po spirali.

    Ale elity maksymalizując za każdym razem- w kolejnej epoce historycznej- swoje dochody, zdają się nie dostrzegać tego, że ten bląd powiela za każdym razem.

    Tendencje do samoograniczenia swoich apetytów na władzę i dochody, występują jedynie w nielicznych krajach, najbardziej rozwiniętych.

    Predystrybucja jest próbą rozwiązania problemu.

    Czy skuteczną?

    Skuteczniejsze byłoby równe opodatkowanie majątków obywateli.

    Stworzenie jakiejś równowagi finansowanej podatkami.

    Ale to byłaby psychologicznie niemożliwa zmiana dogmatów.Wyjaśnił on też co sprawiło, że ci szeroko rozumiani ludzie pracy – motor i siła wolnościowej rewolucji z początku lat 1980., zostali już pod koniec owych lat 1980. uznani przez swoich inteligenckich przywódców za niebezpiecznych „hamulcowych” tzw. modernizacji, a tym samym wyrzuceni na margines i wepchnięci w ramiona populistów i radykałów, w dzisiejszej Polsce głównie prawicowych (n.p. PiS czy Kukiz). Prof. Ost stwierdził m. in., że cenne zasoby podziemnej prasy w latach 1980. były poświęcane na druk zachwalających wolny rynek książek von Hayeka (jako że ta prasa była przecież finansowana przez CIA).  Jak sobie wyobrażasz zdmuchnięcie tych bęcwałów związkowych

    ze stanowisk, tej armii biurokratów, to nie będzie łatwe.

    Wielkie zmiany w społecznej świadomości muszą się dokonać. Do tego

    procesu – nie posiadamy edukatorów,myślenie wielkich zasobów ludzi trzeba będzie zmienić, na nowo edukować, sami muszą się zmienić ze swoim myśleniem:

    dziennikarze, ekonomiści, naukowcy .. cała niby inteligentna zbiorowość.

    Również KK się musi zmienić, ze swoją edukacją wiernych, sami biskupi muszą zmienić swoje myślenie, ciężko im to idzie. Papież Franciszek , zdaje mi się wyczuwa te procesy, grzmi, ale słabo.

    Całą edukację, od przedszkolaka trzeba będzie zmienić, z niemyślącej na myślącą.

    Mam żal, że już tego mogę nie doczekać, bo to wiele lat będzie trwało.

    Ta obecna niby reforma, polegająca na likwidacji gimnazjów, to tylko będzie strata pieniędzy. A z drugiej strony, w niej chodzi tylko o zmniejszenie wydatków

    budżetowych na edukację, z przyczyn demograficznych, o tym się głośno nie mówi, żeby nauczycielom nie było przykro.

    Do współczesnych wymagań, w stosunku do człowieka, prawdopodobnie trzeba będzie ograniczyć skalę edukacji, jej obszar, bo po co uczyć tumana, który nawet kierowcą ciągnika nigdy nie będzie mógł zostać.

    To tylko do dobrego może prowadzić, bo rodzice zanim zrobią dziecko, to najpierw się zastanowią, czy spełniają warunki, żeby za taką „produkcję” się brać.Profesor Ost stwierdził też, że wcześniej (lata 1980-1981) hasłem było: „Nie ma wolności bez solidarności” – przez małe i duże „s” – ale wkrótce pojawiło się: „Nie ma wolności (oczywiście tylko dla uprzywilejowanej garstki bogaczy) bez własności”.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :